wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdzial 20

 WLACZ TO!
Jak pogodzic sie ze smiercia tak bliskiej osoby? Czy to juz koniec? Przez glowe zaczelo przelatywac Ci wiele roznych mysli, zatopilas sie w tym temacie , w temacie smierci. " Co zobaczę potem? światełko w tunelu? Boże, i będę szla w kierunku tego światła przez tak długi czas.. czy kiedy zapuka do mych drzwi i powiem jej, ze nie jestem gotowa czy to zrozumie? odejdzie? ''  Teraz musialas byc z Harrym. Zazwyczaj trudno jest przystosować się do takiej sytuacji - zazwyczaj nikt nie wie jak właściwie powinien się w takich okolicznościach zachować. Balas sie o Niego. Co zrobi gdy zobaczy Gemme jak skladaja ja do grobu? Od rana zwala cala wine na siebie, ma poczucie winy, ze nie bylo go tu , gdy Ona potrzebowala jego pomocy. Odczuwal ''wstyd'' , choc tego tak raczej sie nie nazywa. W domu szmer, kazdy czegos ciagle szukal, pojedyncze lzy splywaly na podloge ginac w ciszy. Za oknem chmury , ktore zakrywaly piekne slonce , ktore sie za nimi krylo i czekalo. Tylko na co? Za 10 minut mieliscie wyjsc na pogrzeb. Ostatnie pozegnanie - nie dla Ciebie. Zobaczysz ja po raz pierwszy i ostatni.
-Juz jestem! - zza drzwi wylonila sie sredniego wzrostu blondynka. (fot.)
"Przeciez ja ja znam! Ona...tak...ona byla z Harrym..''  Ash , bo tak miala na imie dziewczyna, widzac Harrego od razu do niego podbiegla i przytulila go. Czulas jak cos sie w Tobie zawala..Odwrocila sie do Ciebie i z pewnoscia siebie powiedziala:
-Ash , jestem! A ty jestes?
- TI, dziewczyna Harrego , milo mi - odpowiedzialas jej z pelna premedytacja. Nie moglas pozwolic jej zniszczyc Ciebie , zniszczyc Was.
- Musimy juz isc , nie mozemy sie spoznic!- pogonila kazdego Anne.

* cmentarz*
Twoja nowa znajoma od razu nie przypadla Tobie do gustu. Moze to tylko strach? Strach , ze moglabys stracic Harrego? Moze to czysta zazdrosc? Ufasz mu, choc widzac blondynke przystawiajaca sie do Niego , az cala gotowalas sie w srodku. Teraz nie czas na to - ceremonia sie zaczela. Podeszlas do Zielonookiego. Caly sie trzasl. To dla Niego bylo za duzo. Objal Cie swoim poteznym ramieniem. Ale co to mu dalo skoro obok stala jego najlepsza przyjaciolka?! Radość? Ciepło? Poczucie bezpieczeństwa? Poczucie bicia serca ukochanej osoby? Mialas swiadomosc ze On byl tylko dla Ciebie. Ten jeden gest dal Ci wielka satysfakcje, ze w kazdej chwili mozesz na nim polegac tak jak Harry w tej chwili na Tobie.Ta chwila mogla by trwac na wieki. Dla Ciebie czas moglby stanac w miejscu. To bylo to cos czego brakowalo Ci od rana. To byl On.
Wasze rece styknely sie. Po chwili byly juz splecione razem tak jak by byly dla siebie stworzone. Dreszcze przeszly Ci po calym ciele gdy Harry przejechal palcem po Twojej dloni i objal ja. Nie chcial jej juz puscic. Ukratkiem spogladalas na wytapetowana kolezanke Lokowanego. Nie za bardzo podobal sie jej ten widok. Zastanawialo Cie , jak dlugo bedzie wstanie zniesc to uczucie i ten widok, ktory zapewne wolala ominac. Chciala dazyc do swojego celu , ktorym byl Harry. Wtulajac sie coraz bardziej w Harrego dajac jej i przy okazji sobie do zrozumienia, ze to wlasnie wy jestescie tymi zakochanymi , ktorzy zrobila wszystko by ze soba byc.
W tle bylo slychac glosy osob modlacych sie za Gemme coraz ciszej. To Twoje tlo zaczelo wychodzic z kaplicy i isc w strone miejsca gdzie siostra Harrego miala byc pogrzebana..
-Juz czas, chodzcie.. - oznajmila Ash po czym trzymajac swoja reke na lopatce Harrego zblizala sie do tlumu osob. Postanowilas zwolnic tempo i zaczekac na Anne. Ledwo co stapala idac za ludzmi. Dotrzymalas jej towarzystwa przez dalsza droge.

Juz po wszystkim. Gemma Styles nie zyje. Zostala pogrzebana.. Najblizsza rodzina zjechala sie na kolacje, ktora zawierala ulubione dania siostry loczka. Kazdy byl. Nawet nieproszeni goscie sie znalezli. Ale chyba najwazniejszej osoby nie bylo. Od czasu pogrzebu zniknal ci z oczu. Z czasem trzeba  postarać się o to, aby skoncentrować się na swoim życiu, a przede wszystkim na bliskich, którzy żyją. ''Gdzie do cholery on sie podziewa?!'' zaczela sie mocno denerwowac. Kto wie co mu moglo strzelic do glowy w takiej chwili.Balas sie szukac go sama , no ale kogo poprosisz o pomoc. Nie moglas nikomu sie narzucac. Nie mowiac ani slowa wybieglas z domu, nastepnie wsiadlas na rower i zajechalas na miejsce gdzie widzialas go ostatni ran. Gdzie jeszcze zarzucal swoimi bujnymi lokami. Krople deszczu splywaly Ci po twarzy , lecz nie dalas po sobie poznac , ze Ci zimno. BA! Zimno to malo powiedziane. Cala drzalas ze strachu. Twoje serce bilo dwa razy szybciej. Jestes sama.. na cmentarzu.. jest ciemno i za nic nie wiesz gdzie isc!
O Twoje uszy obijaly sie pojedyncze dzwieki monologu.
 Niepewnie lecz jednak pobieglas w tamtym kierunku.. 
Teraz bylas w stanie zrobic wszystko by odnalezc Harrego, gdziekolwiek sie znajdowal.
 

wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 19


  Wsiadłaś do samolotu. Nie chciałaś tego robić, ale musiałaś. Nie powinnaś zostawiać w takim momencie Harrego. Nie, kiedy jego siostra walczy o życie. Znałaś szczegóły. Wiedziałaś , że nie ma szans na przeżycie. Jej organizm w ostatnim czasie bardzo osłabł i stracił siłę do walki. Postanowiłaś o tym nie myśleć. Zajęłaś miejsce koło okna. Podwinęłaś kolana pod klatkę piersiową i ukryłaś głowę w przyjemnie pachnącym materiale twojej beżowej sukienki. Twoją głowę ciągle zaprzątała Gemma. Nie znałaś jej. Ba, nawet nigdy się z nią nie spotkałaś. Darzyłaś ją jednak niezrozumiałym dla siebie uczuciem.
  Była 5:00 nad ranem. Spojrzałaś ukradkiem na zielonookiego. Na jego twarzy malował się spokój. Wiedziałaś, że to tylko pozory. Że za tą maską kryje się mętlik uczuć. Wczoraj wieczorem postanowiłaś, że wymkniesz się z domu. Może nie było to dobre posunięcie. Przeczuwałaś, że stanie się coś nie dobrego.  Wzięłaś do ręki telefon. Piętnaście połączeń nieodebranych i 6 sms'ów. Wszystkie od mamy. Już chciałaś chować go do kieszeni kiedy poczułaś wibracje. Niechętnie podniosłaś telefon wyżej . Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Za chwilę samolot startował i w sumie nie powinnaś odbierać już żadnych telefonów. Miałaś jednak jeszcze troszkę czasu.
- Harry, przepuścisz mnie ? Wyjdę jeszcze na chwile do toalety.
Lokowaty skinął głową i przyległ ciałem ciasno do siedzenia. Przesmyknęłaś się obok niego i szybszym tempem pobiegłaś do kabiny. Złapałaś za klamkę przesuwając drzwi. Miałaś lekkie obawy przed tym telefonem. Jednak szybkim krokiem weszłaś do środka i zakluczając drzwi lekko zestresowana nacisnęłaś zieloną słuchawkę.
- Słucham ? - powiedziałaś, na co nikt się nie odezwał. - Eeee, haloooo ? - nadal nikt się nie odzywał. Odczekałaś chwilkę i już miałaś nacisnąć czerwoną słuchawkę kiedy usłyszałaś ciche łkanie. Jakby ktoś powstrzymywał łzy, ale nie dawał sobie z nimi rady. Wiedziałaś kto dzwoni. Byłaś niemal pewna.
- Anne ? - powiedziałaś szeptem. Szloch w słuchawce na chwilę ustał. Można było wyłapać, że ktoś ociera, zapewne rękawem swetra, łzy. Podeszłaś do umywalki i oparłaś biodra o jej brzeg. Spojrzałaś się w lustro. Uniosłaś dłoń i koniuszkami palców przejechałaś delikatnie po fakturze lustra.
- Ona odeszła ... - powiedziałaś jakby w transie. Pojedyncza kropla spłynęła po twoim policzku. Twarz ani na sekundę nie drgnęła. Zastygłaś spoglądając w głębię twoich oczu. W słuchawce także nikt się nie odzywał. Musiałaś być silna, dla Harrego. Podniosła dłoń i płynnym ruchem otarłaś łzę. Czułaś to cierpienie, które emanowało od Anne.
- Przekaże mu. - powiedziałaś automatycznie, a do twoich uszu dotarł tylko odgłos odłożenia słuchawki. Zacisnęłaś palce mocniej na twardej obudowie telefonu. Ściągnęłaś usta w prostą linię. Wytarłaś twarz papierowym ręcznikiem. Poprawiłaś kok związując go nieco ciaśniej. Obciągnęłaś sukienkę. Wzięłaś kilka głębokich oddechów i nacisnęłaś klamkę.

  Podróż dłużyła się w nieskończoność. Nie zamieniłaś z Harrym ani słowa. Bałaś się. Bałaś się, że może zrobić coś głupiego. Chciałaś jeszcze chwilę poczekać. Nurtowała cię ta cisza. Do twoich uszu dochodziły tylko śmiechy (i.t.p) i rozśmieszającego ją Lou. Położyłaś dłoń na oparciu siedzenia. Po chwili poczułaś ciepło na swoim nadgarstku. Przekręciłaś głowę w kierunku Harrego i w tym momencie wasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy przepełnione bólem. Odwróciłaś dłoń i splotłaś jego palce ze swoimi. Zacisnęłaś je mocniej. Nie miałaś odwagi się odezwać. Loczek przez dłuższą chwilę patrzył się na ciebie tymi swoimi zielonymi ślepiami.
- Harry ... - wycedziłaś w końcu.
- Nic nie mów - głos mu się załamał. - rozumiem - jego oczy pokryły się szklistą powłoczką. Spuścił głowę , a sprężyste loki opadły mu na czoło. Przybliżyłaś twarz do jego i oparłaś czoło na jego ramieniu. Harry objął cie w pasie i przyciągnął do siebie. Płakał. Płakał jak dziecko. Nie umiałaś patrzeć na jego cierpienie. Wydawał się taki bezbronny.Wtulił się w ciebie silniej i zmęczony płaczem zasnął w twoich ramionach. Po chwili i ty rozpłynęłaś się w jego objęciach.

Obudził Cię miły i przyjemny dla ucha głos stewardessy. Gdy do twych uszu dotarła informacja, że podróż dobiegła końca, wysmyknęłaś się delikatnie z objęć Harrego,a jego głowa opadła bezwładnie na oparcie fotela. Spał słodkim i dość silnym snem. Delikatnie odgarnęłaś z jego czoła pojedyncze kosmyki włosów i ucałowałaś go we wcześniej upatrzone miejsce. Momentalnie zalała Cię fala ciepła gdy zielonooki wlepił w ciebie niemrawe spojrzenie. Na jego policzkach widać było ślady po łzach które stosunkowo niedawno spływały po jego bladej i zmęczonej twarzy.
- Już jesteśmy. - powiedziałaś lekko zachrypniętym głosem. Wiedziałaś , że dla Harrego będzie to duży i bolesny cios. W końcu pogrzeb siostry dla nikogo nie jest łatwy.
 Loczek nic nie odpowiedział. Skinął tylko twierdząco głową i zaczął grzebać coś w telefonie podnosząc się z siedzenia. Poprawiłaś sukienkę próbując wyprostować pognieciony materiał , a następnie mozolnie zwlekłaś się z ciepłego i wygodnego miejsca.

  To było okropne. Widok Harrego płaczącego w ramie, także załamanej Anne, nie był podbudowujący. Czułaś się taka bezsilna. Nie mogłaś nic zrobic jednak chciałaś wszystko dla Harrego. Było Ci strasznie trudno bo nawet nie znałaś Gemmy , jedynie z opowieści Styles'a co to mówił jak się razem bawili.
Wyobrażałaś sobie wszystko to co opisywał. Coś Cię ukuło w serce. Przytuliłaś się do zalenego łzami Harrego. Jutro miał odbyc się pogrzeb. Nikt nic nie mówił , nikt nie odważył się wypowiedziec ani jednego słowa. Anne nie ruszała się od dobrej godziny, chłopcy siedzieli i wpatrywali się w siebie. Ta cisza była strasznie niezręczna. Opuchnięte oczy Harrego wpatrywały się w Ciebie. Momentalnie uległaś i wtuliłaś się w niego mocniej.Czułaś jak pojedyncze łzy spływają po jego policzku , nie wspominając o Twoich. Nawet jej nie znałaś , a tyle dla Ciebie znaczyła. Czułaś jak by to była bardzo bliska Ci osoba, osoba , przez którą nikt nic nie mówi , nie rusza się. Tyle dla nich znaczyła, była jedyną osobą oprócz Louisa , której Harry mógł zaufać, a teraz odeszła. Zostawiła wszystkich by móc przypatrywać się im, gdzieś tam z góry. Zostawiła ich myśląc, że tak będzie im lepiej. Wiedziałaś, że teraz nic nie będzie takie samo.... Nic.



wtorek, 22 maja 2012

18 rozdział

Na koncercie czułaś się znakomicie. Nawet nie zauważyłaś kiedy zniknęła Twoja przyjaciółka . Bawiłaś się w najlepsze. Chłopcy śpiewali jak z płyty. Nic dziwnego , mieli niesamowite głosy co pozwoliło im zając 3 miejsce w X Factorze. W pewnym momencie podszedł do Ciebie jakiś wielki gościu prosząc abyście weszły na scenę ze względu na prośbę chłopaków. Szybko odnalazłaś swoją przyjaciółkę i na 3 weszłyście na scenę. Tysiące ludzi wpatrujących się w was , to było coś niesamowitego. Podeszłaś do Harrego. Szeptał Ci coś na ucho , ale za dużo nie usłyszałaś, bo Zayn zaczął mówic coś do mikrofonu. Widziałaś , że z Twoją Przyjaciółką jest coś nie tak. Była blada i osłabiona. No ale tak to się kończy jak się ucieka ze szpitala. Poprosiłaś Harrego , żebyście podeszli do nich bliżej . Wolałaś byc bliżej niej. Zayn mamrotał coś do mikrofonu trzymając T.P za rękę gdy nagle ona upadła na ziemię. Byłaś zmieszana , krzyczałaś chyba do nikogo o pomoc. Czyżby nikt nie wpadł na pomysł by zadzwonic na pogotowie?! Wybiegłaś ze sceny. Wiedziałaś , że to wszystko przez Ciebie. Gdybyś choc trochę pomyślała nie pozwoliłabyś jej tu zostac. Wróciłabyś z nią do szpitala. Emocje w tobie szalały. Nie wiedziałaś do kogo zwrócic się o pomoc. Zauważyłaś jakąś panią , która siedziała za biórkiem. Szybko podeszłaś do niej i poprosiłaś o telefon na pogotowie. Chociaż tyle mogłaś teraz zrobic. Już jutro miałyście wrócic do domu , a TP leży w szpitalu. Co na to wszystko rodzice powiedzą? A jeżeli zabronią wam się spotykac z chłopakami? Jeżeli zabronią wam się przyjaźnic? Tego już byś nie zniosła. Obawiałaś się wszystkiego co najgorsze, mając nadzieję , że wszystko będzie jak najlepiej. Głos miłej pani przywrócił Cię spowrotem na ziemię.
-Natychmias zadzwoniliśmy po wydarzeniu, proszę się o nic nie martwic - poczym dała Ci znak , że nie  jesteś przy niej zbyt mile widziana. Oschła, stara baba , która nic nie wiedziała. Nie miała pojęcia jak ty się czujesz w tej całej sytuacji. Łza po łzie... Nie mogłaś już tam wejśc. Nie chciałaś. Znalazłaś schowek. ''Tu Cię nikt nie znajdzie , chociaż na razie, na te chwilę jak nie mogę byc z nią. Zaraz wszystko będzie dobrze. Co ja pieprze..?!'' pomyślałaś. Weszłaś do ciemnego pomieszczenia , gdzie światło dochodziło jedynie przez dziurkę od klucza. Usiadłaś tam na podłodze , żadnego krzesła , taboretu czy chociaż półki nie było. Nie miałaś siły trzymac swojej głowy, powoli upadła ona na ręce , a łzy nie przestawały leciec.Otrząsłnęłaś się , gdy znajomy głos wołał Twoję imię. Tak , to był Harry. Szybko wyszłaś na zewnątrz.
-Ahh , to tu byłaś..
-Przepraszam , ja po prostu musiałam , ja tak nie mogłam. To wszystko przeze mnie . Jestem totalną idiotką..
-Przestań! Nie możemy z nią pojechac , pojechał z nią tylko Zayn. Zaraz wrócę , wiesz koncert trzeba kontynuowac.
''No tak idz.. Zostaw mnie tu samą. Dam radę, jak zawsze..''

  ***    DZIEŃ PÓŹNIEJ ***


Już po koncercie. Już po szpitalu. Już po wszystkim. Teraz czekało was najgorsze - rozłaka z tak wspaniałymi chłopakami. Chciałyście jeszcze pare chwil z nimi spędzic , więc udałyście się do pokoju obok.
- A co wy do cholery robicie?! Przecież jedziecie za 2 dni!
-Jakie 2 dni?! Przecież jedziemy z wami!
-Że co?! - byłaś zaskoczona, mile zaskoczona. Jednak im zależało , choc troszkę.
-No a niby jak rodzice mają was puścic z nami do Londynu , jak nawet nas nie znają.
Teraz to już totalnie osłupiałaś.Nie mogłaś wykrztusic ani jednego słowa, twoje narządy nie dawały Ci takiej możliwości. Wszystko w Twoim organiźmnie stanęło i gotowało się z radości.
-Nie martcie się. Gadka z rodzicami to tylko formalnośc. Bilety są już kupione. - dodał Zayn z każdym słowem sciszał głos , bojąc się , że nie zgodzimy się. Aż zachłysnęłaś się sokiem, którego właśnie się napiłaś.
- JA pomogę! - rzucił się od razu Harry i zaczął klepac Cię po całych plecach.
-Dzięki Harry , ale nie uratowałbyś mi życia.
Cała piątka zaczęła się śmiac , a biedny pan Styles się zaczerwienił.
-Nie chcę was martwic, ale za godzinę mamy pociąg..
''O kurde. To już?! Trzeba ruszyc nasze tyłki. Ojj rodzice nie będą zadowoleni , że przyjedzie piątka obcych chłopaków''  Ruszyliście na PKP i pojechaliście. *po podróży* Rodzice już czekali. O dziwo nic nie powiedzieli.. Przywitali się z chłopakami i zaprosili ich na kolację.
- No a więc.. Ehmm pani( Twoje nazwisko) Chcielibyśmi wam uświadomic , że porywamy waszą córkę i jej przyjaciółkę na wakacje , a potem to już się uzgodni co do szkoły i takich pierdółek. Nie ma odmowy , bilety są już zakupione.
- Przykro mi ale nie.
- MAMO! - oburzyłaś się.
- No to jesteśmy zmuszeni , jednak porwac TI i ITP. - dokończył z uśmiechem Harry.
Twoja matka tylko na Ciebie spojrzała złośliwym wzrokiem
- MAMO! Są wakacje! Daj sobie spokój już tak?! I tak pojedziemy , nawet jak nam zabronisz.. Już nie myśl , że jesteśmy takie małe- oburzyłaś się i wstałaś od stołu - Dziękuję za kolację - pobiegłaś do swojego pokoju. Wywaliłaś wszystkie ciuchy z szafy i zaczęłaś się pakowac.''Jak ona może byc taka samolubna?! Jebac to! I tak pojadę.. Już jestem w połowie spakowana.. Nie zabroni mi spełnic swoich marzen'' Po jakiejś godzinie przyszedł Harry.. Wiedział , że to zrobisz.
Przytulił Cię tak jak by mówił, że wszystko będzie dobrze i sobie poradzicie.
 Jego oczy mówiły wszystko. Były przejęte całą sytuacją
, a zarazem ten błysk w oku powodował uśmiech na Twojej twarzy.

- Harry, my musimy pogadac.. Wiem , że to nie będzie dla Ciebie łatwe, ale musisz się o tym dowiedziec.
Od razu spoważniał.''Cholera i jak mu to teraz powiedziec? Sorki Harry twoja siostra umiera?!'' -  Pamiętasz jak opowiadałeś mi o swojej siostrze?No to pogorszyła się sytuacja.. Harry Twoja siostra.. Ona. Ona umiera. Lekarze nie znajdą już dla niej ratunku. Po prostu , za późno.. Louis mi o tym wszystkim powiedział, dzwoniła do niego Twoja mama.. Nie chcieli Cię zamarwiac.. Nie gniewaj się...
Nic nie mówił , ani drgnął. Jedynie łza spłynęła mu po policzku.
- TI, nie odchodz. Nie zostawisz mnie nigdy prawda?


''Wszystko w co do tej pory wierzyłeś , ulegnie zmianie. Wchodzisz w to?''





czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 17

Z PERSPEKTYWY TWOJEJ PRZYJACIÓŁKI

Byłaś w szoku. Właśnie dotarło do Ciebie jaki prezent dostałaś od losu. To wszystko, koncert, chłopacy, Zayn … To było niesamowite. Miałaś wrażenie, że za chwilę się obudzisz i wszystko okaże się tylko jednym z tych snów które tak bardzo lubiłaś. I jeszcze te bilety V.I.P.  Tak naprawdę , dostałyście nawet wejściówki na backstage. Chociaż stałyście dość duży kawałek od tłumu fanek, w powietrzu unosił się dość nieprzyjemny zapach zmieszanych różnorodnych perfum  oraz potu … Tworzyło to zabójczą mieszanke. W dodatku te światła, które z każdą sekundą coraz bardziej Cię drażniły. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Był to ciasny przedsionek prowadzący ze sceny na jakiś korytarz. Ściany były ciemne, a wokół mnóstwo kabli. Jednym słowem jak w grobowcu. Odwróciłaś głowę patrząc na przyjaciółkę. Oplotłaś ręce do okoła swoich ust robiąc tubę i krzyknęłaś prosto do ucha (i.t.p.) że na chwile pójdziesz odetchnąć. Była jak w jakimś amoku. Kiwała tylko głową jak

zachipnotyzowana, ale widziałaś, że na pewno nie wie o czym mówisz. Zignorowałaś to. Nie chciałaś jej wyrywać z transu ( podobno jak obudzi się lunatykującego człowieka może on zrobić coś głupiego, a z nią mogło być tak samo ). Wyminęłaś ją ostrożnie i udałaś się przed siebie. Zmierzałaś w kierunku drzwi co chwila się potykając. „Cholerne kable!” - pomyślałaś. Złapałaś się jakiegoś wzmacniacza, przypadkowo kładąc dłoń na jakieś pokrętło. Oparłaś się o nie przekręcając je , przez co straciłaś punkt podparcia i upadłaś na ziemie. Usłyszałaś tylko głośne „Psssssssssssss”. Przestraszona spojrzałaś na scenę ,a z jakiś dziwnych urządzeń wydobył się dym. Złapałaś się jedną ręką za głowę, a drugą zaczęłaś zakręcać pokrętło. „W którą strone ?! Noooo…” – próbowałaś przekrzyczeć muzykę. Kręciłaś w jedną stronę , potem w drugą … Przez chwile myślałaś, że wszystkich tam zagazujesz, dosłownie jak w obozie koncentracyjnym… Wszędzie dym ! Mnóstwo dymu !W tym momencie byłaś bliska zgonowi. Spojrzałaś jeszcze raz zrozpaczona na scenę. Nagle dym przestał się ulatniać. Ufff, udało się. To chyba cud ! Na szczęście chłopcy się tym nie przejęli. Kątem oka zauważyłaś, że tak  naprawdę każdy zachowywał się jak gdyby tak miało być. Podrapałaś się po głowie i podniosłaś. Otrzepałaś nogawki spodni i poprawiłaś t-shirt. Serce waliło Ci jak oszalałe, a adrenalina mocno podskoczyła. Wzięłaś głęboki wdech i wydech. Jest dobrze. Podeszłaś bliżej drzwi prowadzących na korytarz.  Zrobiło Ci się słabo. Wiedziałaś, że twój organizm jest wycieńczony i nie powinnaś iść dziś na koncert. To co zrobiłaś było po prostu głupie, ale tak bardzo chciałaś.  Odetchnęłaś kilka razy ( tam zapach był o wiele przyjemniejszy ). Ciasny korytarzyk prowadził prawdopodobnie na zewnątrz. Pewnie tam czekał już na One Direction samochód który po koncercie zawiezie ich do hotelu. Oparłaś się o framugę drzwi obserwując swoją przyjaciółkę. Jej pozycja lekko się zmieniła. Teraz skakała jak oszalała do „Up All Night” robiąc dziwne ruchy. Momentami myślałaś, że za chwile zacznie biegać po ścianach. Zjechałaś na dół, zjeżdżając plecami wzdłuż przejścia. Uniosłaś lekko głowę przyglądając się sufitowi. Nie było w nim nic ciekawego, ale chciałaś uspokoić się, oraz lekko wyciszyć , żeby wrócić i bawić się z T.P. Posiedziałaś chwilę a z głośników zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki „Moments”. Nagle poczułaś silne szarpnięcie za rękaw od twojej bluzki:

- WSTAWAAAJ ! Właściwie co ty tu robisz ?! Myślałam, że stałaś obok mnie. No daaalej ! Wołają nas na scenę ! Rozumiesz ? Już, ruchy, ruchy ! NA SCENE ! Aaaaaaaaa !– krzyczała do Ciebie (i.t.p.)

Skinęłaś głową. Nie czułaś się za dobrze. Podniosłaś się a T.P. mocno Cię pociągnęła. O mało nie oparłaś się znowu o felerny głośnik. Wyglądałaś koszmarnie. Poczochrane włosy  ciągle spadały Ci na oczy co powodowało, że nie za bardzo widziałaś drogę. Podniosłaś rękę i zamaszystym ruchem odgarnęłaś je z czoła. W jednej chwili oślepiło Cię nie tylko okropnie jasne światło które teraz było skierowane na Ciebie, ale także ogrom fleszy . Czułaś się jak na niezłej dyskotece. Co chwilę wszystko znikało i pojawiało się na nowo. Zaczęłaś się nawet zastanawiać czy przypadkiem nie dorzucili Ci  czegoś do wody którą piłaś dziś w szpitalu. Wyszarpałaś rękę z żelaznego uścisku T.P. i obciągnęłaś koszulkę, która wydawała Ci się w tym momencie przykrótka. Spojrzałaś na Zayn’a który wyglądał na zestresowanego. Wyciągnął dłoń w twoim kierunku. Złapałaś ją i momentalnie w twoich uszach zaczęły rozbrzmiewać krzyki, piski, wrzaski, oklaski… i milion reakcji więcej. Rozejrzałaś się po reszcie chłopaków. Każdy puszczał Ci oczko. Uznałaś to za co najmniej dziwne. Może po prostu swędzą ich oczy ? Klepnęłaś się lekko w czoło i przestałaś wymyślać głupoty. Spojrzałaś przed Siebie. Tylu ludzi naraz jeszcze nie widziałaś. Zrobiło Ci się duszno. W oczach pojawiły się mroczki ,a w uszach szum. T.P stała już obok Harrego. Uniosłaś lekko kąciki ust chociaż nawet na to nie miałaś siły. Obruciłaś głowę jeszcze troszke i doznałaś szoku. Liam trzymał za ręke Nialla ? Nieee.

Taak ? "To u nich normalne, chyba ? " -pomyślałaś. Czułaś , że rana na twoim nadgarstku się otworzyła.  Zerknęłaś na dół. Musiało się to zdarzyć dawno bo bandaż zaczął przeciekać, a po twojej dłoni zaczęła ściekać krew. Nogi uginały się pod tobą. Czułaś się coraz słabiej, jednak Zayn złapał Cię w pasie i tylko dzięki niemu jeszcze nie leżałaś na ziemi. 

- Ekhem. No więc, chciałbym wam przedstawić ... - zaczął Zayn, jednak nie pozwoliłaś mu skończyć. Straciłaś przytomność, upadając na ziemie. Potem była już tylko ciemność.


___________________________________________________________
OTO I NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ JAK DO TEJ PORY ! Komentuuuujemyyy ! ; D

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 16

Już wszystko w porządku. Z TP nic nie jest, ale mogło byc. Nie wiedziałaś jak można było byc tak głupim by prawie odebrac sobie życie?! Dzisiaj miał odbyc się koncert a ona miała zostac jeszcze na kontroli. Obie uznałyście , że lepiej będzie jak zostanie w szpitalu. Na koncert można iśc w każdej chwilii a co się z nią by stało , nikt nie wie..Oznajmiłyście chłopakom , że TP nie może iśc na koncet. Najbardziej z nich wszystkich załamał się Zayn. Postanowił zostac z nią sam. Rozmawiali tam dośc długo , to wpadłaś tylko dac znac , że już jedziecie i ma się pośpieszyc. Wyszliście z szpitala i pojechaliście do hotelu. Coraz szybciej zbliżał , się czas waszego odjazdu. Wpadłaś na pomysł by zaprosic chłopaków do waszego miasta. Wszystko byle to by się nie skończyło.
Rozeszliście się do swoich pokojów.. Szybko się cała oganęłaś Założyłaś najlepsze ciuchy jakie zabrałaś ze sobą do walizki, umalowałaś się , włosy były już ułożone. Czekałaś tylko na chłopaków , aż po Ciebie wejdą. Dostałąś dośc dziwnego sms od swojej przyjaciółki '' Kulisy czekają xx'' , w tym momencie otworzyły się drzwi. Podeszłaś do Harrego i wyszliście.
-Wyglądasz ślicznie - uśmiechnął się i dał buziaka w polik.
- Ty też niczego sobie - objęłaś go z jednej strony.
W głowie miałaś treśc sms od TP. Po dłuższych rozmyśleniach doszłaś do wniosku , że to na Ciebie czekają kulisy , bo dostałyście od Harrego bilety V.I.P.
Zayna nie było z wami. Nikt nie wiedział gdzie się podziewa , a za chwilę miał odbyc się koncet.
Na miejscu kochany zespół One Direcion udał się do garderoby , a ty zajęłaś już sobie wygodne miejsce. Minęła godzina , może dwie. Ludzi było pełno. Wszędzie oddanych fanów , którzy mają nadzieję , że chociaż zostaną zauważeni przez , któregoś z członków zespołu. Przypomniałaś sobie jak to było , zanim poznałyście chłopaków . Dokładnie tak samo. Spamowanie ich na twitterze, oglądanie zdjęc z tumblr'a ,filmiki , marzenia. A teraz? Teraz tylko napiszesz do Harrego , że Ci zimno , a ten przybiegnie Cię przytulic. Nie mogłaś trafic na nikogo lepszego. Koncert się zaczął. Wszędzie ciemno , puszczają filmik rozpoczynający... 5,4,3..... ktoś łapie Cię od tyłu.To Twoja Przyjaciółka. Ale jak? Wszystko załatwiła z Zaynem. Byłaś wściekła na nią , a o Zaynie już nie wspomnę. Rozumiesz, bardzo chciał , żeby pojechała , ale to zagrażało jej życiu. Opowiedziała Ci wszystko dokładnie. Połowy nie zrozumiałam, bo muzyka grała dość głośno. Razem poinformowali lekarzy , że idą się przejśc. No ładnie to wszystko wymyślili. Ale co ty mogłaś zrobic? Koncert się już zaczął pozostało się wam dobrze bawić. Chłopacy świetnie śpiewali. Czułaś jak twoje serce bije w rytm basów wydobywających się z głośnika który stał niedaleko ciebie. Nie interesowało cię nic oprócz Harrego. Wyglądał oszałamiająco, ale ty i tak wolałaś go kiedy nie miał na sobie żadnego makijażu. Wyglądał wtedy idealnie.  Wyjęłaś z torebki aparat i cyknęłaś parę zdjęć. Potem już cały czas byłaś oczarowana chłopakami. Słyszałaś tylko jak co chwile TP coś mówi , ale za bardzo jej nie rozumiałaś.

________Taki jakiś wyszedł! Enjoy and comment! xxx _____________

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 15

Z PERSPEKTYWY TWOJEJ PRZYJACIÓŁKI

Czułaś jak odpływasz. Wiedziałaś, że nie powinnaś tego robić. Poczułaś się trochę jak małe dziecko, które płacze o byle co ( tylko, że w tym wypadku ty podcięłaś sobie żyły ). Czułaś krew spływającą po twoich dłoniach i serce, które z każdą sekundą biło coraz wolniej. Słyszałaś krople które odbijały się od posadzki wydawając  głuchy dźwięk wypełniający ciszę wokół. Jednak przerwał ją odgłos otwieranych drzwi. Momentalnie w twojej głowie zaczęły rozbrzmiewać krzyki i łkanie. Słyszałaś TP jak prosi Cię żebyś się ocknęła i na nią spojrzała, ale ty nie miałaś siły otworzyć oczu. Twoje powieki były za ciężkie. Nawet oddech sprawiał Ci trudności. Z każdą chwilą byłaś coraz bardziej zrozpaczona , ale twoje ciało odmawiało posłuszeństwa.
Obudziły Cię dźwięki karetki. Musiałaś stracić przytomność. Otworzyłaś oczy. Po chwili do twoich uszu zaczęły dochodzić jakieś głosy :
- Obudziła się ! - krzyknęła TP, ale po chwili na jej twarzy zagościła złość.
Zebrałaś się w sobie i w końcu odezwałaś :
- Przepraszam ... - powiedziałaś ledwo słyszalnie . TP spojrzała się na ciebie i nic nie powiedziała. Czułaś , że była na ciebie wkurzona. Chyba każdy by był. Z jednej strony cieszyła się , że twojemu życiu już nic nie zagraża, ale z drugiej była zła za to co zrobiłaś. Spojrzałaś na jej twarz. Mówiła wszystko. Wydawało Ci sie nawet przez chwile , że chciała cię zabić wzrokiem. Uniosłaś dłoń i spojrzałaś na owinięty bandażem nadgarstek.
- Nie wygląda to za dobrze.... ale mogło być gorzej - uniosłaś lekko kąciki ust.
- CO ?! Dziewczyno ! Ty sie chciałaś zabić ! Przez taką głupotę ! Jeżeli każdy podcinał by sobie żyły przez takie coś too ...
- To nie była głupota .  - przerwałaś jej.
- Wiesz co ? Śmieszna jesteś ! Jakby zgubił telefon to też byś podcięła sobie żyły ?!
- To nie tak ...
- A jak ? Przyjechałyśmy się tu dobrze bawić na koncercie a ty tak po prostu wzięłaś nóż i ciach !
- Proszę Cię nie krzycz ...
- JA NIE KRZYCZĘ ! ... po prostu próbuje jakoś wyładować gniew .
- To się nie gniewaj .
- Wiesz, że cie kocham , ale jak mogłaś mi to zrobić ? Jak mogłaś zrobić to Zaynowi ? On teraz zamartwia się o ciebie ! Nawet nie wiesz jak bardzo ... Powiedz mi tylko dlaczego ?
- Ja , ja sama nie wiem. Ty wyszłaś tak nagle bez słowa, a na blacie leżał nóż i ... no i tak wyszło. Żałuję tego co zrobiłam, ale nie wiem co mną kierowało.- poczułaś jak zły zaczęły spływać po twoich policzkach.
TP podeszła do ciebie i przytuliła. Karetka właśnie dojechała na miejsce. Dopiero teraz zauważyłaś że po drugiej stronie naprzeciwko (i.t.p) stał Harry. Najwyraźniej przysłuchiwał się całej rozmowie, chociaż i tak pewnie nic nie zrozumiał. Ratownicy wyciągnęli Cię z karetki na noszach i wnieśli do szpitala. Mijając korytarze szpitala , rozglądałaś się po pokojach . Widziałaś ilu ludzi cierpi ... ilu jest tu z tego samego powodu co ty ... ilu właśnie umiera ... Zrozumiałaś, że powinnaś docenić to co dostałaś. Wjechałaś do jakiegoś pomieszczenia. Razem z tobą była twoja TP i Harry. W środku za biurkiem siedział dość podstarzały doktor. Wiedziałaś, że to nie będzie miła rozmowa. Zaczął dawać Ci wykład o tym jakie to życie jest ważne. Nie wiedział, że ty to już zrozumiałaś.
- ... Niestety będzie pani musiała zostać tu przez jakiś czas.
- ALE JAK TO ? Przecież chyba ze mną już wszystko  w porządkuu ?
- Możliwe, ale powinna pani zostać na obserwacji .
Nie mogłaś uwierzyć, że nie będziesz mogła pójść na koncert... Wlepiłaś w oczy w TP. Jej mina mocno posmutniała. Pomyślałaś tylko " A w dupie z tym dziadem. I tak pójdę ".
_____________________________________

Sorry, że rozdział wyszedł jakiś krótki, ale niestety WENA się ostatnio nie ukazuje. Mamy chociaż nadzieje, że się jako tako podoba xd KOMENTUUUJEMY ! <3 I dziękujemy za 3000 WEJŚĆ , jesteście kochani <3<3<3

środa, 2 maja 2012

Rozdział 14

Po głowie chodziły Ci tylko jedne słowa - ''Z nimi koniec!''. Właściwie to był koniec monologu Paula , bo nic więcej nie usłyszałyście.Nie wiedziałaś co robic, co myślec tym bardziej. Chciało Ci się płakac tak jak by to wszystko miało się zakończyc.Usiadłaś obok Twojej przyjaciółki.Patrząc się w przestrzeń nie chciało Ci się wierzyc w to co usłyszałaś.
-Nie idę na koncert - powiedziała, wstała i nalała wam wody. WTF?! Rozumiesz , że zdarzenia z przed chwili nie były zbyt miłe, no ale jednak po to tu przyjechałyście.
- O nie nie nie! Tym bardziej teraz pójdziemy! Mam w dupie Paula.. Idziemy!
W pokoju nastała cisza. No i jak zwykle coś musiało ją popsuc. Dostałaś sms. Zaczęłaś biegac po pokoju jak szalona szukając telefon.Zdziwiłaś się. Był to sms od Harrego.''(obrazek) Przepraszam za zachowanie Paula.. On taki jest.. Za 5 minut przy stołówce xx''
Nic nie powiedziałaś swojej przyjaciółce o smsie. Wiedziałaś jaka jest przygnębiona tym , że Zayn nie odbierał telefonu. Ubrałaś laczki i miałaś zamiar wychodzic
-Wiesz? Ręczniki nam się skończyły! Pójdę po trochę eemmm yy możesz iśc spac , nie czekaj nie mnie! Nie wiem ile yymmm mi to zajmie- nie wiedząc czemu jąkałaś się troche bo nigdy jej nie oszukiwałaś.Wybiegłaś czekałaś przy stołówce. Od sms minęło dokładnie 5 minut. I z czasem leciały kolejne. Już wkurzona chciałaś opuszczac to miejsce gdy wbiegł Harry.
-Przepraszam za spóźnienie - napadł na Ciebie i od razu zaczął Cię całowac.Wyrwałaś mu się z objęc
-Heeey! A może powiesz mi tak co się stało?
-Ehh sam nie wiem.. a i powiedz TP , że Zayn nie mógł odebac. Paul skonfiskował mu telefon za pierwszym połączeniem. On na serio ją lubi. No znaczy wiesz.. kocha.
-Na szczęście! A czemu my się spotkaliśmy?
-Bo się cholernie stęskniłem!- przybliża się do Ciebie i obejmuje Cię w pasie.
Zaczyna delikatnie całowac po szyji. Podchodzi do ust i wasze wargi stykają się. Nie chcesz tego przerywac. Mogłabyś tak wiecznie.
-Harry! Ja na serio muszę już iśc! - odsuwasz się od niego trzymając go za ręce.
-No to idziemy razem!- łapie Cię w pasie i biegnie . Zwisasz na jego ramieniu i nie możesz przestac się śmiac. Jedyne co widzisz to jego dupa.
-HAhaahah! Ładna dupa panie Styles!
-Wiem!
Jakoś dotarliście pod wasze pokoje. Jeszcze jeden ostatni pocałunek. Ostatni na dzisiaj ale wy znowu się w nim zapomnieliście . Znowu poczułas motylki w brzuchu ja pare dni wcześniej. Harry objął Cię ramieniem a ty się w niego wtuliłaś. Nie wiesz czemu ale z nim czułaś się dobrze. Może to ten?
Pożegnałaś się z nim i weszłaś do pokoju. Od razu przeraziły Cię widoki krwi. Zaczęłaś krzyczec a do pokoju wbiegł Harry słysząc twoje wrzaski. Okazało się , że to TP pocięła się.. Ale przecież Zayn nie chciał źle! Tylko nie odebrał telefonu. To tylko doprowadziło ją do takiego stanu. Zaczęłaś płakac. Kompletnie nie wiedziałaś co robic. Krew leżała na podłodze a na kanapie spała TP. Kompletnie Cię zatkało. W tym czasie Harry dzwonił na pogotowie.
* w tym samym czasie - pokój Nialla*
-Hey! Mogę spac u Ciebie w pokoju? Paul zajął mi łóżko - wparował nagle Liam.
-No jasne!
Czyli tak wyszło , że Liam nocuje dziś u Nialla. Jest jedno łóżko , dośc małe, ale to nie problem dla nich jak zawsze spali wszyscy razem.Ten ich pocałunek , mógł wydawac się dziwny. Ale nie myśleli o tym choc Nialla dręczyło pełono myśli , na których odpowiedzi zapewne nie znalazł.
-Na serio Ci się podobało? No bo wiesz... było dośc miło - mówił tak jak by szeptem
-Ehh chyba nie chcesz drążyc tego tematu..Było to wyzwanie i musiałem je wykonac.A skąd to pytanie?
-Tak jakoś - umilknął.
Zachowanie Horana mogło wydac się dziwne. Liam nie za bardzo wiedział co mu powiedziec. Nie chciał się przyznac , że mu się podobało.Pora na pójście do łóżka. Chłopcy szybko się ogarnęli.
 Liam wyszedł z łazienki w samych bokserkach na co Niall się lekko zaczerwienił.Położyli się do łóżka. Nie było im za wygodnie. Zaczęli się wiercic. Wyszło na to , że Niall leżał twarzą do Liama pleców. Można powiedziec , że ta pozycja była dośc krępująca , gdy pośladki Liama dotykały przyjaciela Nialla. Ale jednak ta pozycja im nie przeszkadzała , więc zasnęli...


____________________ KOMENTUJCIE,OCENIAJCIE,GŁOSUJCIE <3_________________