-Natychmias zadzwoniliśmy po wydarzeniu, proszę się o nic nie martwic - poczym dała Ci znak , że nie jesteś przy niej zbyt mile widziana. Oschła, stara baba , która nic nie wiedziała. Nie miała pojęcia jak ty się czujesz w tej całej sytuacji. Łza po łzie... Nie mogłaś już tam wejśc. Nie chciałaś. Znalazłaś schowek. ''Tu Cię nikt nie znajdzie , chociaż na razie, na te chwilę jak nie mogę byc z nią. Zaraz wszystko będzie dobrze. Co ja pieprze..?!'' pomyślałaś. Weszłaś do ciemnego pomieszczenia , gdzie światło dochodziło jedynie przez dziurkę od klucza. Usiadłaś tam na podłodze , żadnego krzesła , taboretu czy chociaż półki nie było. Nie miałaś siły trzymac swojej głowy, powoli upadła ona na ręce , a łzy nie przestawały leciec.Otrząsłnęłaś się , gdy znajomy głos wołał Twoję imię. Tak , to był Harry. Szybko wyszłaś na zewnątrz.
-Ahh , to tu byłaś..
-Przepraszam , ja po prostu musiałam , ja tak nie mogłam. To wszystko przeze mnie . Jestem totalną idiotką..
-Przestań! Nie możemy z nią pojechac , pojechał z nią tylko Zayn. Zaraz wrócę , wiesz koncert trzeba kontynuowac.
''No tak idz.. Zostaw mnie tu samą. Dam radę, jak zawsze..''
*** DZIEŃ PÓŹNIEJ ***
Już po koncercie. Już po szpitalu. Już po wszystkim. Teraz czekało was najgorsze - rozłaka z tak wspaniałymi chłopakami. Chciałyście jeszcze pare chwil z nimi spędzic , więc udałyście się do pokoju obok.
- A co wy do cholery robicie?! Przecież jedziecie za 2 dni!
-Jakie 2 dni?! Przecież jedziemy z wami!
-Że co?! - byłaś zaskoczona, mile zaskoczona. Jednak im zależało , choc troszkę.
-No a niby jak rodzice mają was puścic z nami do Londynu , jak nawet nas nie znają.
Teraz to już totalnie osłupiałaś.Nie mogłaś wykrztusic ani jednego słowa, twoje narządy nie dawały Ci takiej możliwości. Wszystko w Twoim organiźmnie stanęło i gotowało się z radości.
-Nie martcie się. Gadka z rodzicami to tylko formalnośc. Bilety są już kupione. - dodał Zayn z każdym słowem sciszał głos , bojąc się , że nie zgodzimy się. Aż zachłysnęłaś się sokiem, którego właśnie się napiłaś.
- JA pomogę! - rzucił się od razu Harry i zaczął klepac Cię po całych plecach.
-Dzięki Harry , ale nie uratowałbyś mi życia.
Cała piątka zaczęła się śmiac , a biedny pan Styles się zaczerwienił.
-Nie chcę was martwic, ale za godzinę mamy pociąg..
''O kurde. To już?! Trzeba ruszyc nasze tyłki. Ojj rodzice nie będą zadowoleni , że przyjedzie piątka obcych chłopaków'' Ruszyliście na PKP i pojechaliście. *po podróży* Rodzice już czekali. O dziwo nic nie powiedzieli.. Przywitali się z chłopakami i zaprosili ich na kolację.
- No a więc.. Ehmm pani( Twoje nazwisko) Chcielibyśmi wam uświadomic , że porywamy waszą córkę i jej przyjaciółkę na wakacje , a potem to już się uzgodni co do szkoły i takich pierdółek. Nie ma odmowy , bilety są już zakupione.
- Przykro mi ale nie.
- MAMO! - oburzyłaś się.
- No to jesteśmy zmuszeni , jednak porwac TI i ITP. - dokończył z uśmiechem Harry.
Twoja matka tylko na Ciebie spojrzała złośliwym wzrokiem
- MAMO! Są wakacje! Daj sobie spokój już tak?! I tak pojedziemy , nawet jak nam zabronisz.. Już nie myśl , że jesteśmy takie małe- oburzyłaś się i wstałaś od stołu - Dziękuję za kolację - pobiegłaś do swojego pokoju. Wywaliłaś wszystkie ciuchy z szafy i zaczęłaś się pakowac.''Jak ona może byc taka samolubna?! Jebac to! I tak pojadę.. Już jestem w połowie spakowana.. Nie zabroni mi spełnic swoich marzen'' Po jakiejś godzinie przyszedł Harry.. Wiedział , że to zrobisz.
Jego oczy mówiły wszystko. Były przejęte całą sytuacją
, a zarazem ten błysk w oku powodował uśmiech na Twojej twarzy.
- Harry, my musimy pogadac.. Wiem , że to nie będzie dla Ciebie łatwe, ale musisz się o tym dowiedziec.
Od razu spoważniał.''Cholera i jak mu to teraz powiedziec? Sorki Harry twoja siostra umiera?!'' - Pamiętasz jak opowiadałeś mi o swojej siostrze?No to pogorszyła się sytuacja.. Harry Twoja siostra.. Ona. Ona umiera. Lekarze nie znajdą już dla niej ratunku. Po prostu , za późno.. Louis mi o tym wszystkim powiedział, dzwoniła do niego Twoja mama.. Nie chcieli Cię zamarwiac.. Nie gniewaj się...
Nic nie mówił , ani drgnął. Jedynie łza spłynęła mu po policzku.
- TI, nie odchodz. Nie zostawisz mnie nigdy prawda?
''Wszystko w co do tej pory wierzyłeś , ulegnie zmianie. Wchodzisz w to?''
Nareszcieeee . <3
OdpowiedzUsuńI znowu w takich momentach przerywasz ?.
Oby siostra Harrusia nie umarła . ;c
Kocham to...
OdpowiedzUsuńTylko szkoda , że w takich momentach przerywasz..
Prawie się popłakałam...
Oby siostra Harrego nie umarła.. <3
Ahh, gdybyśmy przerywały w jakiś mało ciekawych momentach nie byłoby tego napięcia ! :D A tak jesteście ciekawe co będzie dalej, czyż nie ? :D
UsuńHahahaha...x Szukałam tego bloga <333
OdpowiedzUsuńOn jest fantastyczny <33333
hmm wystarczy zapisac do ulubionych albo podac twittera ;) btw DZIĘKUUUJEMY <3
Usuńdodawajcie częściej nowe rozdziały :)
OdpowiedzUsuń