środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 11




Od razu zostaliście przytuleni przez Lou. Zdziwiło was to trochę , zwłaszcza dlatego , że miał podkrążone oczy.
-Gdzie wy byliście?! Nie chcecie zobaczyc co zostało po tej cholernej imprezie.No choodźcie już!
Szarpnął was za rękę i prowadził pod pokój.
- TA DAM! - wskazał na sterte jedzenia rozrzuconego wszędzie , kondomy na podłodze , postłukane szklanki - a to byli tylko wasi najbliżsi znajomi. No i oczywiście nikogo nie zostało do posprzątania , każdy się zmył.
Jak zobaczyłaś ten chlew , bo inaczej tego ując nie można, myślałaś , że oszalejesz. Miałaś wrażenie , że każdego rozpiedolisz, wiedząc , że to wasza szóstka będzie musiała to sprzątac. Zaczęliście od kawałków niedogryzionego jedzenia leżącego pod stołem , na dywanie i łazience. Tak! Łazience! No dobra , z jedzeniem jakoś poszło. Zbierało Ci się na wymioty wynosząc pełne worki z śmieciami. W tym czasie Twoi już można powiedziec przyjaciele zebrali zużyte jak i jeszcze w opakowaniu kondomy. Może nie było tego aż tak dużo no ale jednak. Żeby ruchac się na przyjacielskiej imprezce? I tak zapewne nikt nie będzie niczego pamiętał. Ich sprawa... Za to ty będziesz pamiętała te chwile spędzone z Harrym. Na myśl przychodziło Ci tylko jedno pytanie: A jeżeli on to powiedział pod wpływem alkocholu? Jednak trochę wypił.. Wróciłaś na ziemię. Trzeba było zamieśc. Jako jedyna dziewczyna , bo TP spała sobie smacznie obok Zayna. Tak słodko razem wyglądali wtuleni w siebie , zamiotłaś cały ten syf. Jeszcze pare rzeczy zostało do posprzątania np. rozlany sok na dywanie, pudełka po pizzy.
No i nasz kochany niby dorosły Harry , wpadł na dośc dziecinny pomysł.  Został jeden kawałek pizzy. Tylko jeden wystarczył by trafił w twój tył. Zaczęłaś gonic Harrego. Już go złapałaś. Już miałaś go w swoich objęciach , gdy przewróciliście się na zakręcie.
-Ahahahahhahah! - słychac było tylko wasz śmiech. Louis , Niall i Liam rzucili się na was. Taki piewszy grupowy uścisk. Awwww! Szkoda tylko , że na rozlanym i klejącym się do waszych ciał soku.
-TI , musimy pogadac! - powiedział Louis w dośc poważnym tonie. Zabrał Cię do jego i Harrego pokoju.
-TI, nic nie możesz powiedziec! Przynajmniej do czasu koncertu... Anne , mama Hazzy dzwoniła....


____________________________
KOMENTUJCIE <3

8 komentarzy:

  1. Świetny blog ! <3 Fajnie, że piszesz go w takiej formie :) Czekam na nowy roździał:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja. Super piszesz ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, kocham twojego bloga :D Napisz jak najszybciej <3

    Zaapraszam do mnie, komentarz mile widziany :) music-is-my-life-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe co dalej będzie, czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świtny, pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się opowiadanie, ale w rozdziałach jest mało akcji. : )

    OdpowiedzUsuń